Lirik Lagu Bracka Grzegorz Turnau

Na Pó³nocy œci¹³ Mróz, Z Nieba Spad³ Wielki Wóz

Przykry³ Drogi, Pola I Lasy

Myœli Zmarz³y Na Lód, Dobre Sny Zmorzy³ G³ód

Lecz Przynajmniej Siê Mo¿na Przestraszyæ

Na Po³udniu Ju¿ Skwar, Miêkki Puch Z Nieba Zdar³

Kruchy Pejza¿ Na Piasek Przepali³

Jak Upalnie Mój Bo¿e, Lecz Przynajmniej Byæ Mo¿e

Wreszcie Byœmy Siê Tam Zakochali



Ref: A W Krakowie, Na Brackiej Pada Deszcz

Gdy KoniecznoϾ Istnienia Trudna Jest Do Zniesienia

W Korytarzu I W Kuchni Pada Te¿

Przyklejony Do œciany Zwijam Mokre Dywany

Nie Od Deszczu Mokre Lecz Od ³ez



Na Zachodzie Ju¿ Noc, Wci¹gam G³owê Pod Koc

Raz Zasypiasz I Sprawa Jest Czysta

D³onie Zapleæ I Z³ó¿, Nie Obudzi Siê Ju¿

Lecz Przynajmniej Raz Mo¿esz Siê Wyspaæ

Jeœli Wra¿eñ Ciê G³ód Zagna Kiedyœ Na Wschód

Nie Za D³ugo Tam Chyba Wytrzymasz

Lecz Na Wschodzie Przynajmniej ¿ycie P³ynie Zwyczajniej

S³oñce Wschodzi I Dzieñ Siê Zaczyna



Ref: A W Krakowie Na Brackiej Pada Deszcz

Przemêczony I Senny Zlew Przecieka Kuchenny

Kaloryfer Jak Mysz Siê Poci Te¿

Z Góry Na Dó³ Ka³u¿e Przep³ywaj¹ Po Sznurze

Nie Od Deszczu Mokre Lecz Od ³ez

Bo W Krakowie, Na Brackiej Pada Deszcz

Gdy Zagadka Istnienia Zmusza Mnie Do Myœlenia

W Korytarzu I W Kuchni Pada Te¿

Przyklejony Do œciany Zwijam Morke Dywany

Nie Od Deszczu Mokre Lecz Od ³ez
 

 
  Grzegorz Turnau   Writed by Admin  5x     2024-12-23 14:00:44

post a comment